ŻYCIE WEDŁUG ZEGARA
Podstawową jednostką kalendarzowego czasu była doba, a więc czas, który upływa pomiędzy kolejnymi powrotami Słońca do tego samego południka. Mówiąc po prostu: dzień i noc…
Kiedy się zaczynała?
W starożytności za początek doby uważano przeważnie chwilę wschodu lub zachodu Słońca, niekiedy — północ, rzadziej — południe. U ludów, które przyjęły kalendarz księżycowy, początkiem doby była chwila zachodzącego Słońca (łączyło się to z rachubą miesięcy). U ludów zaś posługujących się kalendarzem słonecznym — wschód Słońca.
Podział doby na dzień i noc był podziałem maturalnym. Bliskim naturalnemu był również pierwotny podział dnia. Wyznaczało go Słońce. Stąd też najprostsze określenia: o świcie, rano, przed południem, południe, popołudnie, o zachodzie słońca, o zmierzchu. Dotyczyło to również podziału nocy, dla której wystarczały określenia: „początek”, „środek” i „koniec”, lub przed północą, o północy, po północy i przedednie.
Pewną rolą w określaniu pory dnia i nocy spełniały zjawiska przyrody, jak np. otwieranie kielichów kwiatów (tzw. „zegar kwiatowy”), pianie kogutów („zegar ludowy”) czy położenie niektórych gwiazd lub planet na niebie. „Jak kogut zapieje, to wiesz, że dnieje” — mówi przysłowie. „Pierwszy kur” zapowiadał północ, drugi — przedednie, trzeci — świt. Pomocne były też Gwiazda Polarna i planeta Wenus, a także takie konstelacje, jak Plejady czy Wielka Niedźwiedzica. „Zegar kwiatowy” — określający godziny dnia — był jednak różny w różnych strefach geograficznych, no i funkcjonował tylko w porze kwitnienia kwiatów.
Początkowo nie miało to większego znaczenia. Z czasem — w miarę kształtowania się wyższych form życia społecznego — zaistniała jednak konieczność bardziej precyzyjnego określania i mierzenia czasu. Powstały dwa zasadnicze systemy:
• W jednym — dzień i noc dzielono oddzielnie na pewną stałą liczbę części, przy czym liczba godzin dziennych i nocnych nie zawsze była taka sama. Godziny dzienne — równe między sobą — nie były na ogół równe godzinom nocnym. Był to system „godzin nierównych”.
• W drugim — dobę traktowano jako całość i dzielono ją na pewną liczbę jednakowych części. Był to system „godzin równych”.
Za twórców podziału doby na równe 24 godziny uważa się Babilończyków. Początkowo dobę dzielili oni na 6 jednakowych części: 3 dzienne i 3 nocne. Były to tzw. „straże”, które dzielono na 60 części, te z kolei — na tyleż mniejszych.
Około 800 lat p.n.e. ustalił się w życiu codziennym Mezopotamii podział doby na 12 części, zwanych „kasbu”. Dzieliły się one na 2 części, równe naszym godzinom. Dowodem tego był podział doby u Greków, którzy — wzorując się na Babilończykach — dzielili dobę na 24 godziny. Ale… tylko w astronomii. Na co dzień liczono w Grecji czas według godzin egipskich, a więc — „nierównych”. Kasbu dzielono dalej na 30 części, zwanych „us”. A więc doba dzieliła się na 360 us.
Własny podział doby na równe interwały czasu stworzyli 300 lat p.n.e. Chińczycy. Ale… czy naprawdę własny? Jest on prawie taki sam jak babiloński.
Doba u Chińczyków dzieliła się na 12 równych części: Zwano je „szi”. 1 szi dzieliła się na 8 „ko”, jedna ko — na 15 „fen”, jedna fen natomiast — na 60 „miao”. Ko odpowiadała więc naszemu kwadransowi, fen — naszej minucie, miao — sekundzie.
Chińczycy (w przeciwieństwie do Babilończyków) zamiast ponumerować podwójne godziny — nadali im nazwy. Nazwy te odpowiadały 12 gwiazdozbiorom chińskiego zodiaku słonecznego. Były więc godziny Myszy, Byka, Tygrysa itd.
Chińska szi, czyli „godzina podwójna”, dzieliła się na 2 części. Pierwsza — to „tszu”, druga — „tszing”. W ten sposób chińska doba składała się faktycznie z 24 części, podobnie jak babilońska.