Doba w pierwszych wiekach
Spory wpływ na zmianę pojęć dotyczących pomiaru czasu wywarli duchowni chrześcijańscy i mahometańscy. Jak wiemy, zgodnie z nakazem Mahometa, Arabowie musieli odmawiać modlitwy o określonych porach dnia. Kościół chrześcijański też narzucał podobne obowiązki. W II i III w. wprowadzono np. trzy godziny kanoniczne (horae canonicae). Następnie — siedem, a mianowicie: matutina (jutrznia), hora prima hora tertia (trzecia — w środku przedpołudnia), hora sexta (szósta — w południe), hora nona (dziewiąta — w środku popołudnia), vespera (nieszpory — przed zachodem Słońca) i completorium (modlitwa wieczorna, przypadająca po zachodnie Słońca).
Godziny liczono jak w Egipcie — od wschodu do zachodu Słońca, a więc od 1 do 12. Z czasem w klasztorach godzinę 6 (hora sexta) zastąpiono 9 (hora nona). W życiu codziennym jednak w południe nadal była godzina 6.
Z nakazu papieża Sabinianusa (604—606) godziny te ogłaszano za pomocą bicia w dzwony. Ponadto nakaz ten dotyczył też zamieszczania na wieżach kościelnych zegarów słonecznych, przyczyniając się do upowszechnienia mierzenia czasu i stosowania się do niego w życiu codziennym.
O pierwszych zegarach słonecznych we wczesnośredniowiecznej Europie niewiele mamy wiadomości. Najwięcej spotykamy ich w Anglii. Do najstarszych należą: w Bewcastle Cross (z ok. 670), w Kirkdale (z XI w.) i w Bishopstone (z XI w.).
W Polsce zaczęły się upowszechniać dopiero po przyjęciu chrześcijaństwa. Według kroniki Galla, zegar słoneczny znajdował się w latach 1107—1108 na kościele w Spicymierzu. Najdawniejszy — zachowany do dziś — zegar słoneczny znajduje się na kościele w Stróżyskach, a pochodzi z XIV w.
Prawdziwy rozkwit sztuki sporządzania słonecznych zegarów nastąpił dopiero w XVII—XVIII w. Były to już jednak zegary udoskonalone, wskazujące dość dokładny czas (w dawnych zegarach słonecznych pręt gnomonu był prostopadły do tarczy, w zegarach nowoczesnych pręt nachylony jest do tarczy pod kątem odpowiednim do szerokości geograficznej danej miejscowości).
Upowszechnienie słonecznego zegara było w ówczesnej Europie niewątpliwym postępem, ale… postępem względnym. Jeśli chodzi o sztukę budowania czasomierzy oraz umiejętność korzystania z nich, byliśmy wówczas bardziej zacofani niż Babilończycy, Egipcjanie i Chińczycy 2000 lat przedtem. Sprawę komplikował przyjęty w Europie, w spadku po Rzymianach i Grekach, egipski system „godzin nierównych”. Był on poważnym hamulcem na drodze dalszego rozwoju czasomierzy. Na szczęście, zorientowano się w czym rzecz. I tak oto pojawiły się nowe czasomierze, a wraz z nimi — nowa „epoka zegarowa”.